05.05.2005 :: 16:36
chwila ulgi, zapomnienia 'Biore do ręki zyletke, wylewam na nią smutki , świat jest teraz taki malutki...' tak właśnie było czułam jak wszytskie smutki i cierpienie wypływa ze mnie razem z krwią a ja nie czułam bólu tylko ulgę dlaczego? mozna zapytac, zaczne od poczatku heh o jednym problemie i kant say bo nie i juz ale to on byl glownym reszta zlozyla sie na jakby 'tło' no o jednym z tych malych problemow opowiem bardzooo dokladnie bo on byl juz jak to sie mowi 'gwozdziem do trumny' ? zapewnil o wszytskim potwierdzil decyzje itp itd znowu klotnia ale nie taka mala bolesna kazde slowo ranilo jak sztylet dno nizej nie moglam zapasc sie jak zwykle zareagowalam smiechem znowu nalozylam maske a przeciez tak trudno je pozniej sciagnac zapomnialam o tym w domu mysle ból powraca zastanawiam sie nad jego słowami które przecież nie on wypowieedział a własciwie wypowiedzial tyle ze nie do mnie do naszego wspolnego kolegi on mi o nich powiedzial slowa te rania mnie do tej pory tak ciezko je przyjac nie moglam wytrzymac czulam jak sztylety rania mnie wbijaja sie najmocniej w serce pozniej w dusze zostalam w domu sama poszlam do lazienki wzielam zyletke i recznik podwinelam rekaw jedno ciecie ulga czulam jak wsyztsko z emnie wyplywa drugie trzecie czwarte piate uznalam ze dosyc znowu poczulam jak wszytsko ze mnie ucieka wszytskie emocje taka ulga dlaczego wczesniej tego nie zrobilam ? krew byla wszedzie tzn. na reczniku glownie wyrzuciam go ale klopoty wrocily zaczelam plakac wlasciwie caly czas plakalam nie moglam sie opanowac jest mi tak ciezko tylko przez jego jednego ja tak strasznie cierpie mam dosc! Co to za przyjaciel przez ktorego musze tak cierpiec nie chce tego ale robie to znowu wybaczcie ale tak ciezko mi go stracic... LOL!TKA